„Żyć w zgodzie sobie, żyć w zgodzie w sobie…”
Przegrywam i prześpiewywuję sobie piosenki z „Wiara ta sama”, bo zauważyłem, że bardzo rzadko grywam ostatnio je na scenie. Chyba przez wielomiesięczne odsłuchiwanie coraz nowszych miksów, oraz przez to, że jestem już w innym miejscu życia i trochę inaczej patrzę na pewne rzeczy (co nie znaczy lepiej, czy gorzej). Nie czułem już poweru, co do poniektórych fragmentów kilku tekstów. A bez pałera ciężkawo grać. Wypada tu napisać, że ogólny przekaz płyty jest dla mnie nadal „w zgodzie w sobie” (gdyby nie było, sensu by mi to nie miało fczyćko), tylko (wy)paczenie na kilka niuansów inne.
Teraz jakoś powróciło mi zaciekawienie tymi piosenkami, bo z takiego punktu widzenia, są one nadal dla mnie świeże i szczere. Etapy, nieodwracalne zmiany, nieprzewidywalnie piękne życie. Fajnie się gra te kawałki, to trzeba ćwiczyć, jest radość i sens dla mnie. Tym jestem.
Co to to banalne, w zgodzie w sobie?
Może nawet nie JAK być, ale CZEMU się tego dowiedzieć.
Po to też by nie rzucać cienia swego niewiedzenia na innych i mieć pretensje o swoje wady widziane w innych.
Po to też by zaprzyjaźnić się ze sobą, tak o.
Na głupotach, hipotetycznych filozofiach nie skupiać się.
Działać!
Dziać się! 🙂
Akceptacja, tolerancja, uśmiech do siebie i innych rufniesz (i fruniesz!)
Jest dobrze. Wiosna nadciąga, dwa ostatnie dni w Słońcu przypomniały mi, co to jest świat, powietrze i przestrzeń. Rower i Las Kabacki, radość, Słońce, ale tak w lesie to niby nic się nie działo specjalnie. Albo tak mało, że nie natknąłem się na większe oznaki wiosny, a raczej przejechałem je na rowerze radośnie, bo miesiące całe tego nie robiłem. Wokół powietrze, uśmiechnięci ludzie, początki pączków na gałęziach, był klimat.
Żodynego kwiatu, a tu… Minął dzień, jak co rok sprawy zatoczyły krąg i oto takie ładne coś już jest:
Zawsze jest jakieś drzewo czy inna roślina, owad, inszy zwirz niedaleko. Zawsze możemy pójść i spędzić w ich towarzystwie czas jakiś. Budzić się będą. Wiedząc o co im chodzi, jak ułożyć płatki i listki, jak ustawić się potem do Słońca, jak przetwarzać w sobie soki, używać korzeni, dać ptakom gniazda, wszystko. Wszystko to, co jest w zgodzie z nimi samymi. Popatrzeć wtedy raźniej w siebie, by zobaczyć, co robić by się zgodzić z tym, co się czuje i kim się jest.
Czas Słońca, odżycia przyrody, zmartwychwstania rzeczywistości przed nami. Wyciszenie i oczyszczenie wszelakie sprzyja odrodzeniu w nas. Każdy to ma. Może doświadczać, przyroda, natura, to jest naprawdę rzeczywistość, a nie świat multimendalnych reklam, informacji, virtualnych akrobacji.
Jak to Basica mawiała: Wio, sny !!!
Jak natura sama wie co ma robić kiedy odpoczywać kiedy się budzić do życia,może to banalne ale człowiek powinien uczyć się jak żyć w zgodzie z otaczającym go światem i z sobą samym.