Pytajnik w nawiasie, bo nie wie się.
Bo dziecko powiedziało, a dziecko ma trochę mniejszy
zasób słów, ale większą wyobraźnię i chyba silniejszy, instynktowny wgląd w siebie.
Dla dystansu, który czasem potrzebny – dobre.
Dla spięć nerwowych z niedogadania, z zaganiania – dobre.
Dla odpowiedzialności, wyrzeczeń w imię rozwoju, bo trwanie w miejscu mierzi bardzo już – nie dobre.
itd.
Definicje, zaburzają nam komunikację w kanałach… Słowa potrafią czasem bardziej podzielić ludzi, niż zbliżyć. Obraz Stwórcy, tego samego przecież, to często powód zabijania się kultur wzajemnie (swoją drogą to straszne i nie na niby…)
Ale fajnie czuć, że jest coś ponad to wszystko. Że to, co teraz to kolejny świat. Że warto czasem popatrzeć jak dziecko, ale czerpać ze swych doświadczeń, tak zupełnie nie na niby – daje jeszcze lepszy obraz niż ładne słowa Hani do mamy.
Dobranoc.