I.
DA widzisz, mówiłem ci,A że już widziałemG to wcześniej.
W melodii, czy w tekście, słyszałemD na mieście.
A także i wA takim kontekście,
WG zwierzeniach przyjaciół – bolało mnie, wierzcie.
A może sto razy już o tym słyszałeś.
Scenariusz, co zrobisz, gdy przyjdzie już miałeś.
I przyszło, tak wyszło. Więc takie to wszystko?
Naprawdę, to lecisz, a krawędź jest blisko.
Ref.
HmPo razA ostatni zdołałemG uwierzyć,
GŻe władzę nad tym jakąś mam.
Przychodzą w nocy, a rano się leży,
By nie zacząć dnia.
Nieuwolnienie, niepożegnanie,
Więc znowu mnie masz.
Zwlekaj się z wyra i zrób se śniadanie.
Radę dasz.
II.
A widzisz, mówiłem ci, że już widziałem to wcześniej.
Jest wszędzie – nie widzieć to śmieszne.
I takie to rzeczy ja o tym słyszałem,
Że chciałem, że chciałem. Na maxa chciałem.
Gdy przyszło, tak wyszło, wywróciło wszystko.
Za silne ognisko, by oprzeć się błyskom.
I prysło oczekiwanie, bo to dawanie.
I tylko dawanie, na maxa dawanie.
Ref.
Po raz ostatni zdołałem uwierzyć,
Że władzę nad tym jakąś mam…
III.
Wstałem znów dzisiaj ze zgarbionym plecem
I nura w działanie, zanim się rozlecę.
Z rozkminek nie sklecę, nic więcej się nie da.
W kominek się gapię i dokładam drzewa.
I patrzę się w siebie i liczę płomienie,
A wiosna coś długo zamula pod śniegiem.
Choć temat zczajony już we wszystkie strony,
Wciąż proszę o więcej. W dłoni trzymam serce.
Ref.
Po raz ostatni zdołałem uwierzyć,
Że władzę nad tym jakąś mam.
Przychodzą w nocy, a rano się leży,
By nie zacząć dnia.
Nieuwolnienie, niepożegnanie,
Więc znowu mnie masz.
Zwlekaj się z wyra i zrób se śniadanie.
Radę dasz.