I.
Em IleC razy ja źdźbło trawy jeszczeG ujrzeć mam
Na tleH7 nieba, by do końca poczuć świat.
Gdzie każdy atom ma tą opowieść, którą wiecznie ja
Chłonąć chcę, ochłonąć przyjdzie z nastaniem dnia.
Dnia póz sztucznych, hej, się uczmy by bezpiecznie,
Lecz nie prawdziwie, ale spolegliwie trwać.
Z nadzieją że, podzieją się, rozwieją ci, co świadomie
(Albo nie), chcą tylko grać.
Ref.
GMija Cdzień, mijaG rok.
NoweH7 twarze zdarzeń zataczają Emkrąg.
ŚwiatłoC palisz w każdąG noc,
ChoćH7 obrażeń światem i na świat jestEm moc.
Mija Cdzień, mijaG rok.
H7Kalendarze zdarzeń przeglądamy wciąż.
Em W blaskuC nieskończonychG słońc
WszechświatH7 drży, a ty szczęśliwym w nimEm bądź.
II.
A ten, co topi się w utopi świata zastanego,
Patrzy na mnie się tak samo, jak ja na niego.
Świat zastany bardziej znany, wolę zmiany,
Które otwierają bramy, a my sami
Stajemy się snami, śnionymi latami,
Pokoleniami, wcieleniami.
Napędzani marzeniami myślami gnamy,
Ramy złamane i mamy własny raj.
Ref.
Mija dzień, mija rok.
Nowe twarze zdarzeń zataczają krąg…
III.
Dopełnia się krąg i widzę w nas
Porozumienie w cenie, poczuć się ot tak.
Jak zrywający się właśnie wiatr.
Tak, jak wspomnienie tych pierwotnych lat.
Bo każdy kształt pasuje tu,
Nad Ziemią tworzy jeden wielobarwny łuk.
I nie miej snów, że wróci znów
Żal mechanicznej mdłej cywilizacji złud.
Ref.
Mija dzień, mija rok.
Nowe twarze zdarzeń zataczają krąg…