To był bardzo, bardzo fajny czas tam, niedawno zupełnie…
Po długiej przerwie, los złączył nas ponownie w tym samym studio, gdzie powstawała „Wiara ta sama”, Tym razem spotkaliśmy się w celu spróbowania zagrania gotowej już płyty na żywo. Ponieważ na albumie zdarza się że niektórzy z nas grają na kilku instrumentach w tym samym utworze – logistycznie też trzeba było pokminić. Na szczęście do zespołu dołączył Mati na perkusjonaliach i … Jest dobrze.
Po kilku dniach odgrywania płyty, można śmiało powiedzieć że jest naprawdę fajny flow. Dogadujemy się muzycznie, jest w tym radość, spontan. Cieszymy się bardzo tym, jak nam się muzykuje. Musimy popracować nad tym, co przychodzi z czasem. Dokładność w spontanie, precyzja z zachowaniem naturalnego rytmu. A tak po ludzku: możemy grać koncerty, ale do doskonałości jeszcze trochę drogi przed nami. Z Ławeczką gra mi się podobnie lekko i energetycznie jak z Jareckim – emocje, radość, energia. Tu temat jest do przećwiczenia solidniej, bo jest nas aż pięć osób i myślę, że ten skład zostanie.
Dzięki Lolek, Carlos, Szymon i Mati! Działamy, jesteśmy!